Całe niebo przyozdobiły kolorowo
wybuchające petardy. Hermiona nie dosłyszała ostatniego słowa wypowiadanego
przez Dracona, gdyż ich huk zagłuszył całą jego wypowiedź, a ledwo dokończył
mówić, zatkał jej usta pocałunkiem. Całkowicie zignorowała to, że pocałował ją
przy całej szkole. Domyślała się tylko, że w nadchodzącym czasie będzie
słuchała docinek swoich przyjaciółek, które zawsze wiedzą więcej od niej o
miłości, a także będą się z niej naśmiewać, że ich nie słuchała oraz wyrzutów
Harry’ego. Teraz to się nie liczyło. Liczył się tylko on. Obecna chwila. Ich
złączone usta.
-Żeby ten rok był lepszy. –powiedział
cicho, gdy oderwał się od niej i spojrzał w czekoladowe oczy. Czekał na jej
reakcję. Czy teraz odpowie mu na jego uczucia?
-I wzajemnie. –uśmiechnęła się delikatnie.
–Draco, a co mówiłeś przed wybuchem, bo nie dosłyszałam?
Dostrzegła zawód kryjący się w szarych
oczach chłopaka. Jednak szybko się pozbierał w sobie. Widziała jak jego ciało
się spina niespokojnie, ale odchrząknął znacząco.
-Że..
-Hermiona, nie widzieliście gdzieś
Blaise’a?! –między nich dosłownie wpadła spanikowana Ginny.
-Przecież przed chwilą stał obok
ciebie. Dosłownie przed chwilą. Dokładnie w tym miejscu. –wskazała ręką.
-Tak, wiem! Pocałował mnie, a po chwili
zniknął! Jakby się teleportował!
-Ale Ginny, w Hogwarcie..
-Tak, tak! Wiem, Hermiono! „W Hogwarcie
nie można się teleportować.” Chodziło mi, że zniknął tak nagle.
Przyjaciele zaczęli się rozglądać po
Wielkiej Sali poszukując znanej, prawie łysej, ciemnej głowy Blaise’a. Nie
znaleźli zguby, ale po chwili w całej sali rozległ się dźwięk trzeszczącego mikrofonu,
a następnie trochę zawstydzony i niepewny (?!) głos Blaise’a Zabiniego.
-Eee, cześć? Wszyscy mnie słyszą?
HALO?! O, chyba słychać…
Garstka uczniów, która akurat
znajdowała się niedaleko sceny zatkała niezadowolona uszy patrząc z wyrzutem na
Ślizgona.
-Sorki. Ee… Cześć wszystkim. Pewnie
wszyscy mnie znacie, w końcu jestem Blaise Zabini. Ale dobra.. chciałem…
Piątka przyjaciół patrzyła na chłopaka
w niemym zaskoczeniu z szeroko otwartymi oczami, czekając na dalszy rozwój
wydarzeń.
-No, wiecie… Ginny! Mogę cię tu prosić
na chwilę?
Panna Weasley trochę zbladła, nie
wiedząc o co chodzi. Weszła na scenę do swojego chłopaka i stanęła obok, nie
wiedząc co zrobić. Hermiona chyba pierwszy raz widziała ją taką niepewną.
-Drodzy państwo! Przedstawiam wam moją
cudowną, wspaniałą i najpiękniejszą na świecie dziewczynę! Drugiej takiej nie
znajdziecie, a ta jedyna jest już zajęta. Ginny Weasley! Ginny, nadszedł
dzisiaj dzień, a raczej noc, w której chcę wykrzyczeć światu jak bardzo cię
kocham! Jesteś dla mnie podporą, szczęściem, miłością, przyjaciółką, ukochaną i
wszystkim co mnie napełnia szczęściem oraz radością. Dajesz mi sens życia. Potrafisz
mnie ogarnąć w najbardziej kryzysowych sytuacjach, jesteś wtedy gdy cię
potrzebuję. Mam w tobie ogromne wsparcie i wiem, że zawszę mogę na tobie
polegać i ci zaufać. Czasem się kłócimy. Nawet o głupoty. Przepraszam za to. Ale
wtedy wiem, że po prostu walczymy o nasz związek! Dlatego..
Ginny spojrzała na niego jeszcze szerzej
otwartymi oczyma, gdy zobaczyła, że klęka przed nią na kolano i wyjmuje pudełeczko
z pierścionkiem w środku.
-..czy uczynisz mi ten zaszczyt i
zostaniesz moją żoną?
Ruda zakryła usta rękoma i spojrzała na
swojego ukochanego. Na swoje oparcie. Miłość. Szczęście. Na mężczyznę, z którym
chciała spędzić resztę życia.
Zapomniała, że są w Wielkiej Sali, że
cała szkoła na nich patrzy. Rozpłakała się ze szczęścia i wykrzyknęła „TAK!”
wpadając w ramiona swojej drugiej połówki.
Wszyscy obecni zaczęli gromko klaskać.
Na pewno w wiosce Hogsmeade było słychać te wiwaty i oklaski.
Hermiona spojrzała nadal w szoku na
Draco.
-Wiedziałeś o tym?
-Nie. –powiedział szczerze. –Dlatego
był dziś taki nieobecny, wyglądał jakby czymś się przejmował! Ten frajer, nawet
nic mi nie powiedział! –powiedział z wyrzutem.
-Pewnie bał się, że mi powiesz, a ja
nie wytrzymam i powiem Ginny.
-Ja miałbym powiedzieć to TOBIE,
Granger?! Takiej plotkarze?! Nie ma mowy.
Na widok ironicznego uśmiechu Malfoya
uderzyła go w ramię ze złością.
-Mylisz mnie z twoją byłą, Parkinson.
–udała obrażoną.
-Nie ma mowy żebym was pomylił.
–szepnął jej do ucha i ominął podchodząc do swoich przyjaciół.
Hermiona z uśmiechem poszła w jego
ślady i pobiegła do narzeczonych ściskając oboje, składając gratulacje i nie
mogąc przestać gadać jak bardzo się cieszy ich szczęściem.
-Nie mogę w to uwierzyć! –Ginny nie
wytrzymała i patrząc na przyjaciółkę, rozpłakała się. Hermiona widząc jej
reakcję przytuliła ją ponownie dołączając do płaczu. Po chwili poczuły
oplatające je ramiona Jessiki również ze łzami w oczach.
-Dziwne jesteście. Żeby płakać z tego,
że ktoś się oświadczył? Nie powinniście się cieszyć? –zapytał Draco z drwiną.
-To są łzy szczęścia, Malfoy! –fuknęła
na niego Ginny. –Daj nam spokój.
Blondyn spojrzał na swojego najlepszego
przyjaciela wzruszając ramionami.
-Kobiety, kto je zrozumie. Ale kurcze,
stary! Zaręczyny! Ślub! Ty! Nie wierzę w to po prostu. Co się stało z moim
wolnym druhem, Zabinim?!
-Zakochał się, Smoku! Bardziej się
bałem, że nie przyjmie. Mogło to być za wcześnie, albo by się bała..
Draco spojrzał na niego z wysoko
uniesionymi brwiami.
-Pieprzysz, Zab. Jest w tobie
zakochana, więc nie mogła odmówić. I to do tego tobie?! Proszę cię, przecież
Zabiniemu się nie odmawia. Takiemu przystojniakowi?!
-Widzę Malfoy, że cię żarciki trzymają.
–ściszył głos. –Jesteś następny. Wydaje mi się, czy postanowiłeś nie rezygnować
z Hermiony?
Blondyn posłał mu groźne spojrzenie.
-Zabini, ja i ślub? Nie skończę pod
pantoflem jak ty. Nie żartuj już tak sobie, bo pomyślę, że Weasley cię
torturowała żebyś to zrobił. A teraz żegnam, dam ci się nacieszyć twoją lubą.
Podszedł do Hermiony łapiąc ją w pasie
i odciągając z macek jej przyjaciółek.
-Daj im się teraz sobą nacieszyć,
Granger. Zabierzesz Diabełkowi Weasleyównę i biedny chłopak zamiast uczcić
swoje zaręczyny z dziewczyną, uczci je z całym Hogwartem.
-Będzie miał czas później! Po prostu
cieszę się jej szczęściem! Ty się nie cieszysz?
-Wiesz, nie wiem z czego się tutaj
cieszyć. Biedaczek, pożałuje pewnie swojej decyzji. Skończy pod pantoflem i
tyle będzie ze starego, poczciwego Zabiniego. –westchnął teatralnie, a Hermiona
zrobiła zirytowaną minę.
-Jesteś okropny, Malfoy. Wiesz o tym?
-Wszyscy zazwyczaj mówią co innego. Ty
jeszcze też niedawno mówiłaś. –uśmiechnął się z satysfakcją. Hermiona
zarumieniła się gwałtownie.
Zaciągnął ją na parkiet, przyciągając
do siebie.
-To może zatańczysz z tym okropnym
facetem? –jego cichy głos wydawał się jej taki pociągający.
-Jak skończysz się szczerzyć w ten
sposób, to tak. –powiedziała ze złością, jednak mimo wszystko się uśmiechnęła.
Około czwartej nad ranem większość
uczniów zaczęła się zbierać. W tym też dwójka Prefektów Naczelnych. Gdy weszli
do salonu, a Hermiona ruszyła w kierunku swojego dormitorium, Draco zapytał:
-Mogę spać z tobą?
Gryfonka popatrzyła na niego
podejrzliwie. Czuła się niepewnie. To mógł być zły pomysł. Czego może się
spodziewać po Malfoyu?
-Nie dotknę cię, jeżeli tego nie
chcesz, spokojnie. Przecież nie jestem gwałcicielem, Granger. –prychnął z sarkazmem.
Hermiona nadal wyglądała na
nieprzekonaną. Zaczęła wykręcać nerwowo palce.
-Zgoda. Ale jak mnie tkniesz, tak jak
nie powinieneś, to uwierz mi, że ta część ciała którą to zrobisz odpadnie w
jednej chwili.
Draco uśmiechnął się szyderczo. Poszedł
do swojego pokoju, a wychodząc z niego po zaledwie paru sekundach bez słowa
wszedł do łazienki.
-Ej, Malfoy! Wyłaź! Ja pierwsza!
-Za późno, koteczku! Zanim ty się cała
umyjesz, to będą wakacje. Chyba, że chcesz się umyć ze mną?
-Zapomnij! -warknęła.-Pospiesz się!
Pewnie
będzie każdy swój tleniony włosek po kolei pielęgnował z największą ostrożnością.
Gdy ona też już się umyła, wskoczyła
pod kołdrę obok chłopaka, który już najwidoczniej spał. Jednak, gdy ułożyła się
na boku, poczuła, jak przyciąga ją do siebie i wtula się w nią całym ciałem, wdychając
zapach jej świeżo umytych włosów.
-Mmm, ładnie pachniesz, Granger.
–szepnął jej do ucha, powodując pojawienie się ciarek na plecach. Pocałował ją
delikatnie w kark, powodując lekkie wzdrygnięcie. Czuła jak śmieje się z jej
reakcji.
Gdy oddech Draco się umiarkował
oznaczając sen, Hermiona zaczęła rozmyślać. Czy różniła się czymś od tych
wszystkich dziewczyn, z którymi sypiał Malfoy? Miała nadzieję, że tak. W końcu
nie zaczął jej wyśmiewać, był w miarę miły jak na niego, a poza tym cały czas
przy niej jest. Przecież gdyby traktował ją tak samo, to już dawno by się
ulotnił, a nie spał z nią kolejną noc z rzędu. Po prostu spał. Co prawda, nie
miała pewności czy z innymi też tak nie było, ale miała wrażenie, a może tylko
złudne nadzieje, że nie. Chciała, aby dla niej był inny. Żeby nie bawił się
nią. Jej uczuciami.
Zmienił się od początku roku. Wtedy
robił tylko odpowiednią minę i dostawał to, czego chciał. Był naprawdę
arogancki. Teraz było inaczej. Wydawało jej się, że minęła wieczność od tego
czasu, a były to zaledwie trzy miesiące. TRZY MIESIĄCE. Tylko tyle
potrzebowała, aby oddać swoje serce jemu. Czy Malfoy mógłby kiedykolwiek coś do
niej poczuć? Odwzajemnić to, co czuje ona? Nie wiedziała i nie miała pojęcia,
czy kiedykolwiek się dowie.
~~*~~
Nastał ranek. Gryfonka i Ślizgon spali
sobie spokojnie, gdy nagle nastał ogromny hałas i do dormitorium dziewczyny wparowała
ruda istotka.
-Hermio.. Upss.. –urwała, gdy zobaczyła
kto leży z jej przyjaciółką w łóżku. Na jej ustach pojawił się cyniczny
uśmiech.
-Ginny…? -Hermiona usiadła gwałtownie
na łóżku, nie wiedząc co powiedzieć. Jej oczy wręcz błyszczały dezorientacją i
przerażeniem. Dobrze wiedziała co Ginny mogła sobie pomyśleć.
-Przepraszam, nie chciałam przeszkadzać.
Zobaczymy się później, to nic ważnego, nie przeszkadzajcie sobie. –puściła im
oczko i wyszła z dormitorium nucąc pod nosem.
-Suuuperr… -jęknęła Granger, opadając
na poduszki.
-Co jest? –zapytał zaspanym wciąż
głosem Ślizgon. Ledwie do niego dotarło, że w dormitorium przed chwilą ktoś
był.
-Ginny nas widziała. –jęknęła.
-I co z tego?
Jego obojętny ton głos doprowadził ją
wręcz do furii. Ona tu się przejmowała, a on miał to wszystko gdzieś.
-Nie znasz jej. Zaraz będzie miała
miliony wersji.
-I co z tego? –powtórzył.-Przecież
powiedziała, że nie mamy sobie przeszkadzać, więc.. –chciał się nad nią
pochylić, ale ona odepchnęła go. Nie mogła sobie teraz pozwolić na chwilę
słabości.
-Malfoy, wczorajsze ostrzeżenie dotyczy
też dzisiejszego poranka. Idę jej poszukać.
~~*~~
Hermiona miała rację, bo gdy tylko
pojawiła się w salonie Gryfonów, Ginny już tam na nią czekała. Oczywiście cała
rozpromieniona i widocznie nie mogąca się doczekać najnowszych informacji. Jej
oczy wprost się świeciły z oczekiwania.
-A teraz opowiadaj! Ze szczegółami!
–krzyknęła ucieszona, gdy tylko Hermiona obok niej usiadła.
-Gins, nie ma żadnych szczegółów. Do
niczego nie doszło.
-Jak to do niczego nie doszło?
–zapytała zawiedziona.
-No normalnie. Tylko ze sobą spaliśmy.
–powiedziała zmęczona.
-Tylko?
Hermiona przewróciła oczami widząc jej
niedowierzające spojrzenie. Zdawała sobie doskonale sprawę, jakie informacje
chciała pozyskać jej przyjaciółka.
-Tak, przynajmniej tej nocy.
-Jak to? –zapytała zaskoczona. –Czyli
do czegoś doszło?
Oczy rudej zaświeciły ponownie niebezpiecznym
blaskiem.
-A jeżeli ci opowiem to przestaniesz
zadawać te głupie pytania?
Czuła, że musi komuś powiedzieć, bo już
nie dawała sobie rady sama. Czuła się przytłoczona całą sytuacją, a wygadanie
się przyjaciółce było najlepszym sposobem na polepszenie samopoczucia.
-Tak, opowiadaj, szybko!
-A więc tak, przespałam się z nim. RAZ!
W nocy 29 grudnia.
Oczy Ginny zrobiły się okrągłe jak
spodki.
-Naprawdę?! Wiedziałam, że między wami
się musi coś wydarzyć! Opowiadaj jak było! I szczegóły proszę!
Hermiona się zastanowiła, mocno
zaciskając usta. Nie za bardzo miała ochotę o tym komuś opowiadać. To było
intymne przeżycie i na pewno nie zamierzała wszystkiego opowiadać. Chciała
tylko poznać zdanie Ginny na ten temat.
-Było… Fantastycznie... Tyle, że… Ginny,
boję się, że on mnie potraktuje jak resztę dziewczyn, a ja nie jestem na takie
traktowanie gotowa. To przecież Malfoy. Mógł się tylko zabawić. Dla niego to
było normalne, ale ja… To był mój pierwszy raz. Och, czuję się okropnie.
-Nie wygląda na to, żeby chciał to
zrobić. –powiedziała łagodnie.-Nie widzisz tego jak on na ciebie patrzy? Jak na
ósmy cud świata! Nie wiem jak ty to zrobiłaś, ale go zmieniłaś. Cyniczny Draco
Malfoy zmienił się dla Hermiony Granger, mugolaczki. Skoro już go masz, to nie
pozwól, aby chciał uciec.
Hermiona spojrzała z nadzieją na
przyjaciółkę. Być z Malfoyem? Może i się zmienił. Względem niej najbardziej.
Wiedziała o tym już od jakiegoś czasu. Nie pokazuje tej swojej „złej” strony,
choć pewnie gdzieś w głębi niego nadal tam jest. Malfoy nie był chłopakiem,
który należał do tych „dobrych”. Próbowała się w to nie wkręcać, ale on już
jakiś czas temu skradł jej serce.
-Zostawmy teraz Malfoya w spokoju. –powiedziała
dobitnie.-Zobaczymy jak to się potoczy. A jak się czujesz, jako zaręczona
kobietka?
Najmłodsza latorośl Weasleyów spojrzała
z uwielbieniem na swój pierścionek zaręczynowy. Hermiona widziała w niej
zmianę. Na jej ustach pojawił się błogi, wesoły uśmiech, a oczy się rozmarzyły.
-Trochę dziwnie. Jeszcze wczoraj miałam
chłopaka, dzisiaj mam już narzeczonego. Cieszę się, Hermiono! Naprawdę się
cieszę. Myślałam… myślałam, że to się nie stanie. Myślałam, że Ten Którego
Imienia Nie Wolno Wymawiać nas zabije. Jego zabije. Za to, że zdradził. Ale
teraz wiem, że nie jest w stanie nas rozdzielić. –w jej oczach zaszkliły się
łzy. Szybko jednak je otarła. - My za to ochrzciliśmy naszą noc. –wytknęła
język, ponownie przybierając na usta wesoły uśmiech.
Hermiona odwzajemniła blady uśmiech.
Przed jej oczami pojawił się widok ze snu. Martwa Ginny… Martwy Blaise…
Przeszły ją dreszcze.
Gdybym
ci powiedziała, Ginny…
-Chodźmy do ciebie. –powiedziała nagle ruda
wyrywając ją ze złych wspomnień, patrząc na zegarek.
-Po co? –zdziwiła się Hermiona.
-Mamy tam spotkanie.
-Spotkanie? Jakie? Przecież dopiero co
stamtąd przyszłam.
-Oj, Hermiono. Znam cię tyle lat.
Wiedziałam, że od razu będziesz mnie szukała żeby się wytłumaczyć, dlatego
powiedziałam Blaise’owi, że zaczekam na ciebie w Pokoju Wspólnym Gryffindoru, a
potem do nich dołączymy. Spotkali się tam jakąś chwilę temu. A dlaczego, to się
zaraz przekonasz. –powiedziała tajemniczo.
Hermiona nie pytała o nic więcej, tylko
poszła za nią. W ich Pokoju Wspólnym jak się okazało byli już zebrani wszyscy
przyjaciele. Oni też chyba nie wiedzieli dlaczego zostali tutaj zwołani.
-O, już jesteście. Świetnie. Siadaj,
Hermiono. –wskazał jej miejsce Blaise.
Trochę zaniepokojona usiadła między
Draconem a Jessicą.
-Co jest, Zabini? –zapytał nerwowo
Draco. -Wywaliłeś mnie z łóżka i nawet nie powiedziałeś o co chodzi. Tak samo
ściągnąłeś Riddle i Pottera, a po ich minach widzę, że też nie wiedzą co jest
grane. Od kiedy ty taki tajemniczy?
-Gdybyś spał w swoim łóżku, to może byś
był wyspany. –powiedział wrednie, ignorując jego spojrzenie mulat. –Spokojnie.
Zaraz wszystko wyjaśnimy. Mamy wam z Ginny coś do oznajmienia. I nie przerywaj,
Malfoy, bo zaraz cię uciszę paroma przydatnymi zaklęciami.
-Co takiego?! –oburzył się. -Zabini,
ty..
-Przyjaciele, mamy do was prośbę. –powiedziała
głośno Ginny, przerywając wypowiedź blondyna. Chłopak spojrzał na nią ze
złością, ale się uciszył.
Spojrzenie rudowłosej wręcz emanowało
błaganiem. Wszyscy patrzyli na nią z oczekiwaniem i lekkim zdezorientowaniem.
Dziewczyna zerknęła na swojego ukochanego szukając wsparcia i pomocy.
-Chcieliśmy zapytać, czy zostaniecie
całą czwórką naszymi świadkami. Wiemy, że to wcześnie, ale chcemy wziąć ślub
już niedługo.. –zaczęła po krótki wdechu.
-Dlaczego tak wcześnie? –zapytała
Hermiona marszcząc brwi. Ginny nie należała do osób, które się spieszyły ze
wszystkim.
-I Hermiono, Draco mamy do was jeszcze
jedną prośbę. –nie odpowiedziała Ginny. –Czy zostaniecie rodzicami chrzestnymi
naszego dziecka?
Nastała głucha cisza, którą przerwał
Malfoy.
-Dziecka? Jakiego dziecka? –zapytał
głupio.- Weasley, to, że bierzesz ślub to nie znaczy, że..
-Ginny, czy ty… -przerwała mu
brązowooka, patrząc uważnie na przyjaciółkę.
Ruda pokiwała powoli głową nie
spuszczając z niej spojrzenia. To właśnie reakcji Hermiony bała się
najbardziej.
Hermiona natomiast nie wiedziała jak ma
zareagować. Była jak sparaliżowana. Wiedziała, że to będzie ciężki okres dla
jej przyjaciółki. Przecież nawet nie skończyła szkoły! Przed nią był jeszcze
rok nauki, nie miała pracy, nie mieli też gdzie zamieszkać.
-Ginny.. –zaczęła ostrożnie. –A mam się
smucić czy cieszyć?
Dziewczyna od razu się rozluźniła i
odetchnęła z ulgą.
-Oczywiście, że cieszyć głuptasie!
Dziewczyny pisnęły i podbiegły uściskać
rudą.
-Wiecie, dowiedziałam się w święta.
Dlatego nie piłam nic u ciebie i bałam się, że zauważysz. Nie powiedziałam nic,
bo musiałam to sobie przemyśleć. Na początku byliśmy przerażeni. Mam jeszcze
przed sobą rok nauki, rodzice chcą żebym zdawała OWT-my, chcemy wziąć ślub…
Byłam zrozpaczona, ale teraz już wiem, że będzie dobrze.
-A co twoja mama na to? –zapytała
zaciekawiona.
-Nic na razie nie wie. Wątpię, żeby się
ucieszyła. Tak jak mówię: OWT-my i rok nauki stworzą tutaj ogromną przeszkodę,
więc może nie być zadowolona.
-Spokojnie, Ginn, my cię zawsze
wesprzemy. –powiedziała uspakajająco Jessica.
-Dziękuję wam. –rozpłakała się.
Wiedziała, że ma w przyjaciołach ogromne wsparcie i niezależnie co by się nie
działo, oni jej pomogą. Każdy z obecnych był zaskoczony tym, co usłyszał, ale
mimo wszystko cieszyli się. To była ogromna niespodzianka.
-Stary, będziesz ojcem! –wykrzyczał
Draco nadal w lekkim szoku. Nigdy by się nie spodziewał, że jego kumpel
oświadczy mu coś takiego.
-Wiem, Smoku! A ty wujkiem!
Do Dracona dopiero teraz dotarło to, że
miał zostać ojcem chrzestnym. To prawie tak, jakby miał własne dziecko. To było
naprawdę… wspaniałe.
-Jakie to uczucie? No wiesz,
świadomości, że będziesz miał swojego małego klona.
Blaise uśmiechnął się drwiąco.
-Postaraj się z Hermioną to się
dowiesz. Z tego co mówiła mi Ginny, to może niedługo też będziesz miał swojego.
Draco spojrzał na niego ostrzegawczo. Oczywiście,
że Weasleyówna powiedziała mu o tym, że widziała ich razem w łóżku Hermiony.
Choć to nie miało znaczenia. W końcu sam też go tam dzisiaj widział, co nie
omieszkał mu parę razy wypomnieć.
-Oj żartuję! –powiedział uspokajająco.-Jak
się dowiedziałem byłem przerażony. Ja! Ojcem! Ale teraz się strasznie cieszę!
Będę miał potomka, stary!
Draco cieszył się w duszy razem z
przyjacielem. Cieszył się. Naprawdę. Powstanie nowa osóbka na tym świecie, a on
się z tego cieszył. Spojrzał na Hermionę i pomyślał o tym, czy on też
potrafiłby założyć swoją rodzinę. Jak na złość przy jego boku widział tylko ją.
-To jak z tymi rodzicami? Zostaniecie? –zapytała
głośno Ginny.
-Jasne, to zaszczyt! –zalała się ponownie
łzami starsza Gryfonka.
Do pokoju wspólnego Prefektów
Naczelnych nagle wkroczyła wicedyrektor Minerwa McGonagall. Stanęła lekko
zaskoczona widząc całe zbiegowisko, ale zrozumiała o co chodzi widząc
zapłakane, szczęśliwe dziewczyny. Uśmiechnęła się lekko, lecz nadal patrzyła
podejrzanie na Pottera i Riddle trzymających się za ręce. Widocznie postanowiła
nie wyrażać głośno swojej opinii, tylko przeniosła wzrok na Ginny i Blaise’a.
-Gratuluję panno Weasley i panie Zabini
zaręczyn. Rodzice się ucieszyli?
-Dziękujemy. Moi rodzice stwierdzili,
że zbyt bardzo się spieszymy, ale ostatecznie nie wyrazili niezadowolenia.
–odrzekła Ginny.
-Moja mama bardzo się ucieszyła.
–odparł Zabini. –Powiedziała, że najwyższy czas abym znalazł sobie kobietę, z
którą chcę spędzić życie. Rodzice Ginny poprosili mnie jednak, aby jeszcze przed
ślubem skończyła Hogwart.
Wszyscy obecni wiedzący o ciąży
spojrzeli na niego dziwnie. Chłopak też miał trochę niewyraźną minę. Dobrze
zdawał sobie sprawę, że nie da rady spełnić tej obietnicy. Ginny nie będzie
mogła kontynuować szkoły z dzieckiem.
-To zrozumiałe. Nauka jest bardzo
ważna, a dzięki zdaniu OWT-ów drzwi stoją przed wami otworem. –odchrząknęła.-
Przyszłam tutaj jednak z powodu przypomnienia. Panno Granger, panie Malfoy, za
trzy godziny teleportujecie się sprzed bram zamku do Instytutu Magii
Durmstrang.
-O matko, to dzisiaj?! –przestraszyła
się Hermiona. Przez to wszystko co się wydarzyło, przez natłok informacji
całkowicie wyleciało jej to z głowy.
-Tak, przecież informacja została
przekazana..
-Na śmierć zapomniałam!
Gryfonka gwałtownie wstała i pobiegła
się pakować, nie odwracając się za siebie. Kobieta spojrzała za nią zaskoczona.
-A pan, panie Malfoy? Jest pan
spakowany?
-Nie. –powiedział obojętnie.
-To na co pan czeka? –McGonagall
zamrugała powiekami.
-Zdążę. Hermiona ma po prostu więcej
kosmetyków do zapakowania, a ja chwila i będę gotowy.
-Jak to? –zdumiał się Blaise. –A co z
zapasem żelu do włosów?
-Zamknij się. –warknął blondyn.
Kobieta westchnęła i wyszła z pokoju
kręcąc z niedowierzaniem głową. Mimo wszystko uśmiechnęła się do siebie.
Tak
wiele w tym roku się zmieniło…
~~*~~
Po dwóch godzinach ze swojego
dormitorium wyłoniła się zdyszana Hermiona. Ciągnęła za sobą dwie duże torby.
Draco już na nią czekał, patrząc ze zniecierpliwieniem na zegarek. Gdy spojrzał
na nią, to aż uniósł do góry brew.
-Merlinie, ile można się pakować?! I co
ty masz w tych torbach?!
-Książki. –odpowiedziała obojętnie.
-Książki?! –powtórzył oszołomiony.
Czego innego mógł się spodziewać po Granger?
-Tak, panie Malfoy. To są takie
prostokątne przedmioty, które posiadają kartki, a na nich literki i…
-Dobra, dobra, wiem co to książka! –zdenerwował
się. -Po prostu inne dziewczyny mają problem z kosmetykami.
-Jeszcze się nie przyzwyczaiłeś, że ja
to nie „inne dziewczyny”? –uniosła w górę brwi.
-Oczywiście, że się przyzwyczaiłem.
–przewrócił oczami. Takiej drugiej jak Granger się nigdzie indziej nie
znajdzie.
Hermiona uśmiechnęła się promiennie.
Naprawdę cieszyła się na ten wyjazd. Tanecznym krokiem ruszyła do wyjścia.
-Chodźmy już, bo się spóźnimy! –krzyknęła
tylko do chłopaka, który patrzył na nią z niedowierzaniem.
~~*~~
-Drodzy państwo, za chwilę chwycicie
się tego czajnika, który jest świstoklikiem. On przeniesie was pod bramy Instytutu
Durmstrang. Na miejscu ktoś już powinien na was czekać, aby was odebrać. Proszę
uczcie się tam pilnie, zdobywajcie wiedzę i nie ośmieszcie Hogwartu, ani
waszego dobrego imienia. –przemawiała McGonagall.
-To my się tam mamy uczyć? –zapytał
przerażony Draco.
-A co myślałeś? Że na wakacje jedziesz?
–spojrzała na niego drwiąco.
-Szczerze, to tak.
Hermiona prychnęła.
-Dobrze, chwyćcie już przedmiot.
Całą czwórką chwycili się czajnika i dwie
sekundy później poczuli szarpnięcie w okolicach pępka. Ruszyli. Lecieli nad
łąkami i górami, aż w końcu uderzyli o ziemię. Hermiona spojrzała z
satysfakcją, że nie tylko ona nie utrzymała równowagi lądując.
-No i nikogo nie ma? –rozejrzał się
Ślizgon. –Nie ma to jak nas przywitać tak jak trzeba, nie?
-Zobacz, tam ktoś idzie! –wskazała
ręką.
Rzeczywiście dołączyły do nich po
chwili dwie osoby. Jedna z nich wydała im się bardzo znajoma.
-Wiktor! –krzyknęła Hermiona, zanim
Malfoy chociażby mrugnął. Przytuliła się do ciemnowłosego, wysokiego chłopaka.
Jednak po chwili szybko się odsunęła przypominając sobie, że nie są tutaj sami.
Zarumieniona stanęła obok Malfoya i zerknęła
na niego zawstydzona. Nie patrzył na nią, tylko rzucał właśnie nieprzyjazne
spojrzenie na Bułgara i jakby… zazdrosne? Nie, na pewno jej się wydawało.
-Witamy was w Instytucie Magii
Durmstrang. Panienka musi być Hermioną Granger, gratuluję wygrania jako jedyna
z płci pięknej. Państwo to zapewne Dracon Malfoy, Dominic
Skarsgard oraz Alexander Grimm. –zwrócił się do nich mężczyzna.
Całą czwórką przytaknęli.
-Wybornie. Miło was poznać. Jestem
Patrick Ellert i jestem tutaj dyrektorem. Zapewne mieliście szczęście poznać
kiedyś Igora Karkaowa. Jestem jego zastępcą po nieszczęśliwej śmierci. Mam
nadzieję, że będziecie tutaj miło spędzać czas. Pokażę wam wasze sypialnie,
niestety, ale mamy tylko dwie dostępne. Czy któryś z tych panów może z panią
spać w jednej, panno Granger? Czy ty nie będzie problem?
Hermiona tym razem pokręciła głową
zgadzając się.
-To świetnie! Otrzymacie też mapę
naszej szkoły, plan zajęć, a póki co oprowadzi was jeden z naszych nauczycieli,
Wiktor Krum. To do niego możecie się zgłaszać o wszystkie potrzebne wam rzeczy.
Macie jakieś pytania?
Znowu pokręcili głowami.
Zaprowadził ich do zamku o wiele
mniejszego niż Hogwart i trochę mrocznego. Szli długimi, ciemnymi korytarzami,
a gdy Hermiona zerknęła na Dracona zauważyła, że ten jest jakby obrażony i cały
czas wysyła rozdrażnione spojrzenie na Kruma.
-Co ci jest? –zapytała go szeptem.
-Nic. –odpowiedział zimno.
Hermiona zdziwiła się lodowatą odpowiedzią
Ślizgona nie próbując pytać ponownie. Skoro miał zamiar się tak zachowywać, to
nie był jej problem.
Dyrektor zaprowadził ich do sypialni i
wręczył mapę, a następnie pożegnał się zostawiając z Krumem. Draco oczywiście
wszedł do sypialni którą wybrała Gryfonka. Nawet nie dopuszczał do myśli, aby
ktoś inny miał ją z nią dzielić.
-Hermijonina! –powiedział w końcu
Wiktor. –Ja cieszu się, że cię widzę!
-Ja też! Zdecydowałeś się być
nauczycielem? A co z grą w Quidditcha?
-Tak, nauczanie to moja druga pasja.
Nie mogłem już dłużej grać, bo kontuzje, ale tu też mi się bardzo podoba. A jak
żem usłyszał, że przyjeżdżasz, to od razu zgłosiłem się na chętnego do opieki
nad wami! A ty, Hermijonino jesteś jeszcze piękniejsza niż wtedy w Hogwarcie.
Brązowooka zrobiła się wściekle
czerwona na twarzy.
-Wydaje ci się. Ja.. Ty też…
W tym momencie podszedł zirytowany
komplementami chłopaka Draco i objął zawstydzoną dziewczynę, próbującą coś z
siebie wydusić.
-To jak, idziemy pozwiedzać szkołę?
–zapytał.
Hermiona spojrzała na niego zaskoczona.
Tak samo Krum.
-To wy teraz razem?
-Tak.
-Nie. –Odpowiedzieli jednocześnie.
Wiktor spojrzał na nich zdezorientowany.
-To jak to w końcu z wami jest?
Hermiona spojrzała ze złością na
blondyna.
-Nie jesteśmy razem. Malfoy to taki
żartowniś. Co prawda czasami tylko mu się zdarza, ale wasze powietrze chyba tak
na niego działa.
Blondyna to zabolało, ale nie pokazał
tego po sobie. Zacisnął trochę mocniej palce na jej ramieniu.
-Pamiętam cię. –zwrócił się do Ślizgona
Krum. –Ja siedział z tobą przy stole w Hogwarcie.
-Ta.. cudowne czasy –zironizował
Malfoy. Naprawdę w tym momencie miał go dość. Jego gburowatego wyglądu, głupich
wstawek, zainteresowania Hermioną.
Bułgar zignorował niemiłą odpowiedź
chłopaka.
-Hermijonino, a nie chciałabyś mi
towarzyszyć w spacerze po błoniach? Pokażu ci najpiękniejsze miejsca w naszej
szkole.
-Bardzo chętnie! –ucieszyła się.
Wyrwała się z objęć Malfoya i już chcieli wychodzić z sypialni, gdy odwróciła
się z powrotem w jego stronę.
-Eee, Malfoy.. Może chcesz iść z nami?
-Nie. Dzięki, Granger. MIŁO, że
zaproponowałaś, ale nie skorzystam. Bawcie się dobrze. –powiedział jadowicie.
Hermionę zakuło w sercu. Nie wiedziała
dlaczego nagle się stał taki niemiły. Zwróciła się do bruneta z delikatnym,
sztucznym uśmiechem.
-Chodźmy, Wiktor. Chyba nie wszyscy
chcą naszego towarzystwa.
Wyszli. Draco zacisnął dłonie w pięści.
Został sam. Zły? Nie. Wściekły. Co ten Krum sobie wyobraża? Wychodzić z JEGO
dziewczyną? Ale zaraz… przecież Granger nie była jego.
Rzucił się ze złością na łóżko, lecz po
chwili rozległo się pukanie do drzwi.
-Czego?! -warknął.
-Zapraszamy na zwiedzanie szkoły.
-Nie, dzięki. Jestem zmęczony.
–odkrzyknął, wbijając wściekły wzrok w ścianę przed sobą. Nie chciał nigdzie
wychodzić. Leżąc, ze złością wpatrywał się w okno oczekując powrotu Gryfonki.
Nie podobało mu się to. Nawet bardzo. Nigdy nie lubił tego pozera Kruma, a
teraz go wręcz nienawidził. Zdenerwowało go też jak Granger na niego patrzyła.
Jak się rumieniła na jego komplementy.
Cholerny
Krum. Myśli, że wszystko może, bo jest sławny.
Draco jeszcze nie wiedział tylko, że
cała sytuacja może się jeszcze bardziej skomplikować…
Witaj! Nigdy specjalnie nie interesowałam się serią filmów o HP, ale pod namowami wielu osób postanowiłam w te wakacje obejrzeć wszystkie części. Tak jak mówili- wcięgnęło mnie, a nawet zakochałam się w tej ekranizacji. Nawet nie wiem kiedy zleciało mi obejrzenie dwóch ostatnich części. Teraz kolejne wyzwanie- przeczytanie książki. Ale przejdę do rzeczy- od razu w mojej głowie (zapewne spowodowane jest to sympatią do tych dwóch bohaterów) zrodziłs ię pomysł a co by było gdyby tak Hermiona i Draco... i proszę- jestem na twoim blogu! Obecnie musze się przyznać, ze jestem na etapie jak ojciec Draco dowiaduje się, że jego syn jest związany z Hermioną, ale dziewczyno- przeczytałam te piętnaście rozdziałów pod rząd! Nie pamiętam, żeby kiedyś, któreś opowiadanie o jakiejkolwiek tematyce mnie tak wciągnęło ( a czytałam wiele). No cóż pozostaje mi wracać do czytania. Chciałam dodac komentarz, żebyś wiedziała, że bardzo mi się podoba to co tutaj publikujesz, dlatego musiałam zostawić ślad.
OdpowiedzUsuńTrzymaj się i pisz dalej!
M.