poniedziałek, 7 listopada 2016

Miniaturka 2. Kto się lubi…

Hogwart. Lato. Piękny, słoneczny dzień, a w samym środku zamku przyjemny zgiełk rozchodzący się po korytarzach szkoły… Zaraz.. Przyjemny?
-No, no, Granger. Popisałaś się dziś na Obronie! Znowu ryłaś całą noc nosem w podręczniku aż go zasmarkałaś? –usłyszała za sobą głos jej „ulubionego” kolegi. Odwróciła się ze sztucznym, szerokim, przyklejonym do twarzy uśmiechem.
-Ojej, Malfoy! Wiesz co to podręcznik? –zapytała udając zaskoczenie.  –Myślałam, że twój mózg przyswaja tylko słowo „szlama”. Ale zaraz… jaki mózg?
Wszyscy uczniowie z ciekawością przysłuchiwali się typowej dla tej dwójki wymianie zdań. Gdy Hermiona wypowiedziała ostatnie, wszyscy zawyli zgodnie „uuuu”, co miało oznaczać cios dla Malfoya. Chłopak zirytował się, lecz próbował po sobie tego nie pokazać.
-Granger, coś taka pyskata? Gdybym miał brudną krew jak twoja, to bym jednak został przy czytaniu, bo niczego więcej nie potrafisz.
-Ja przynajmniej potrafię czytać. Dziwne, bo tobie nawet czysta krew nie pomaga żeby czegoś się nauczyć.
Draco uśmiechnął się szyderczo. Co jak co, ale ona jedyna potrafiła mu dopiec. Uwielbiał sprzeczki z nią. Musiał przyznać, że wydawała się wtedy całkiem pociągająca.
-Moja przynajmniej pozwala mi wejść do sklepu i poprzymierzać ubrania, a sprzedawczyni nie będzie się bała, że je ubrudzę szlamem.
-Hermiona, pomóc ci? –zapytał Harry, widząc, że dziewczyna zaciska pięści ze złością.
-Nie, Harry Potterze, potrafię sobie poradzić z tlenioną fretką Malfoyem.
-Tlenioną fretką? –warknął Draco. –Nie mów tak do mnie brudna szlamo.
-Fretka. –powiedziała z satysfakcją wymawiając powoli słowo.
-Co się stało z twoją twarzą, Granger?! A nie, sorry. Ty tak wyglądasz.
-Jesteś dowcipny jak taczka gnoju, Malfoy.
-Milcz jak do mnie mówisz, szlamciu.
-Jakbym miała taką twarz jak ty, Malfoy, to bym napisała do Munga. Podobno szukają klauna do rozśmieszania dzieci.
-Nie otwieraj lepiej za dużo tych ust, bo jak widzę twoje zęby, to zastosowanie ich powinno być tylko w ogródku Hagrida. Przy kopaniu grządek z dyniami.
-Ja się przynajmniej do czegoś przydam, bo jak ciebie ktoś zobaczy, to na wstępie padnie!
-No padną! Dziewczyny w moim łóżku. Chcesz dołączyć, Granger?
-Nie, mierzę trochę wyżej. –uśmiechnęła się słodko.
-To dlatego lecą na ciebie takie zwierzęta, typu rudy wiewiór Weasley?
-Zwierzęta? Hmm, w sumie to wyjaśnia dlaczego ty na mnie lecisz. Wiewiórka, fretka… prawie to samo.
Po dziedzińcu znów potoczyło się głośne „uuu”. Draco zacisnął szczękę walcząc z uśmiechem. Znowu z nim wygrywała. Zamilkł nie wiedząc co odpowiedzieć. Może właśnie to w niej go pociągało?
-Nie pozwalaj sobie, szlamo!
-Tleniony, arystokratyczny dupek!
-Brudnokrwista, przemądrzała Gryfonka!
W tym momencie ich wyzwiska coraz bardziej zaczęły zniżać się do poziomy mugolskiej podstawówki, ale Draco bawił się coraz lepiej.
-Podły Ślizgon!
-Mugol!
-Już sklątka tylnowybuchowa jest ładniejsza od ciebie, Malfoy!
-Tak samo jak od ciebie pierwszy lepszy troll!
-Charłak!
-Umówisz się ze mną?
-Tak!
Hermiona zakryła usta z przerażeniem, gdy tylko dotarło do niej to, co powiedziała. Wszyscy patrzyli na nią w szoku, a Malfoy podszedł do niej szybko, chwycił w talii i pocałował. Gdy się od niej oderwał, w jego oczach świeciły triumfujące ogniki. Był zadowolony z siebie.
Usłyszeli głośne bicie brawa. Taaak, to musiało być dosyć widowiskowe przedstawienie.

Morał tej historii chyba wszystkim znany… KTO SIĘ CZUBI, TEN SIĘ LUBI, tak powiadamy.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz